Przejdź do treści

Szczepmy się – jak tradycja ma przerodzić się w przyjaźń

Udostępnij:

Szczepmy się – jak tradycja ma przerodzić się w przyjaźń

Jedyne, co chce w Was zaszczepić tym tekstem, to inspiracja, w jaki sposób można poprowadzić ciekawy twór, jakim jest szczep harcerski.

Zacznę od tego, że byłam drużynową, która szczepu zakładać nie chciała. Nie widziałam w tym żadnego celu, a raczej czułam, że będzie to sztywne przywiązanie do jednostek, z którymi poza tradycją nie mamy aktualnie innego powiązania. Z męską jednostką z Bydgoszczy byliśmy w ubiegłych latach na kilku obozach czy zimowiskach. Po drodze było kilka sprzeczek, niewyjaśnionych sytuacji, typu “my w tym roku jedziemy na obóz samodzielny, więc Was nie zabierzemy, ale harcerki z innego miasta już spoko”. Ale po wspólnym obozie następnego roku, schowałam dumę do kieszeni i zaczęłam się zastanawiać nad sensem połączenia działań naszych drużyn. Oczywiście, to nie ja wyszłam z tą inicjatywą, ale harcerze, którzy na odprawie podsumowującej obóz stwierdzili “a weźcie się do nas dołączcie, mamy takie same chusty i wspólną historię”. Byłam bardzo niechętna, bo po co? Przecież obie drużyny mają dużo swojego sprzętu, na który pracowały latami i nie chcą się nim dzielić. Finansowo też każdy dobrze sam sobie radzi. To co ma nam to dać? Na szczęście, moje przyboczne uwielbiające harcerzy, trochę mnie przegadały, no i tak to się wszystko zaczęło. W 2019 roku oficjalnie z naszą gromadą zuchenek dołączyłyśmy do Bydgoskiego Szczepu ZHR “Czarna Dziesiątka”, a od 2021 roku pełnię zaszczytną funkcję szczepowej.

W tym tekście spróbuję przeprowadzić Was, drodzy czytelnicy, przez wszystkie moje wątpliwości, które szybko zostały rozwiane.

Po co ten szczep?

Zgodnie z Regulaminem szczepu ZHR: Szczep jest jednostką organizacyjną Związku, którą drużyny (gromady) mogą utworzyć w celu utrzymania tradycji środowiska lub wspólnej pracy organizacyjnej i gospodarczej.

Czyli w sumie to nie muszę z nikim dzielić się sprzętem i finansami drużyny. Powoli pomysł utworzenia szczepu zaczął mi się podobać. Największą obawą było dla mnie to, że nawet jeśli dogadam się teraz z drużynowym męskiej jednostki, to przecież ani moje przyboczne, ani nawet kolejne pokolenie zastępowych nie muszą się dogadywać z kolejnym pokoleniem harcerzy. W tym przypadku inspiracją dla mnie były starsze pokolenia, harcerze i harcerki, którzy tworzyli jednostki obecnie przez nas prowadzone. Od kilkudziesięciu lat, często mimo braku aktywności harcerskiej, spotykają się ze sobą, mają stały kontakt, wiedzą, komu urodziło się kolejne dziecko, a kto się przeprowadził na drugi koniec Polski. Czuć między nimi ogromną więź, budowaną przez lata harcerskiej służby i wspólne przygody i tego właśnie chcę dla moich funkcyjnych. Budowania relacji opartej na wspólnej tradycji, celu i marzeniach o tym, jak nasza harcerska historia ma się potoczyć. Oczywiście, często ta cała TRADYCJA to trochę przesycony temat i my też bywamy zmęczeni kolejnym ogniskiem o tym, jak to się stało, że nosimy czarne chusty i numer 10, ale mimo wszystko to buduje poczucie przynależności i jedności. Nie bez powodu moim ulubionym kolorem jest czarny. Zależy mi, żeby rozwijać w moich drużynowych i przybocznych chęć do bycia razem, spędzania czasu poza “harcówką”, do wspierania się w każdym wyzwaniu, przeżywania i tworzenia przyszłych pokoleń.

Obóz Bydgoskiego Szczepu ZHR “Czarna Dziesiątka” – 2024 r. jez. Kiernoz Mały

Jednostki organizacyjne, o których mowa w ust. l, wchodzą w skład szczepu na zasadzie całkowitej dobrowolności i nadal podlegają pod względem programowym oraz organizacyjnym właściwym hufcowym oraz komendantkom i komendantom chorągwi.

Dobrowolność – temat zawsze dyskusyjny w naszej organizacji. W tym przypadku jednak wszystko powinno być w pełni dobrowolne. Jeśli ktoś podejmuje się wejścia w szczep, to powinien mieć również świadomość tego, że trzeba się zaangażować, ale tak, żeby wszystkim było miło i przyjemnie. Nie wymagajmy od jednostek, że będziemy co 2 miesiące robić zbiórkę szczepu. Nie wymagajmy, że będziemy jeździć przez kolejne 10 lat razem na obozy. Nie wymagajmy, żeby kadry drużyn zawsze się lubiły. Ale róbmy wszystko, żeby oni sami wychodzili z tą inicjatywą. Żeby chcieli się często spotykać na odprawach, chodzić wspólnie do escape roomu, organizować kolejne biwaki, zimowiska i obozy. Twórzmy taką przestrzeń, w której będą naturalnie tworzyć się długotrwałe więzi. Jak to zrobić? Opiszę za chwilę. Teraz jeszcze odniosę się do drugiej części wycinka z regulaminu. Myślę, że jest to aspekt, o którym sama czasami zapominam – hierarchia. Jako szczepowi mamy duży wpływ na działania drużynowych, ale należy pamiętać o ich bezpośrednich przełożonych, jakimi są hufcowi i komendanci chorągwi. To oni mają za zadanie kontrolować, sprawdzać jednostki i instruktorów, my mamy wspierać i być z nimi w stałym kontakcie, żeby nasze działania były połączone wspólnym celem, a nie wchodziły sobie w paradę. Jeśli drużynowi narzekają Ci na swojego hufcowego, to porozmawiaj z nimi, przyjmij na siebie ich wkurzenie, pociesz, ale potem idź do hufcowego i zaproponuj wspólną rozmowę z drużynowym, aby wyjaśnić problem. On może nie wiedzieć o problemie, więc nie jest w stanie go rozwiązać. Możesz być ogniwem łączącym, jeśli zajdzie taka potrzeba. Możesz dawać równocześnie wsparcie drużynowemu, jak i jego hufcowemu. Bądź tarczą ochronną; jeśli drużynowi dzielą się z Tobą swoimi problemami i trudnościami – to dobrze. Ufają Ci i chcą się z Tobą nimi dzielić. Funkcja szczepowej w moich oczach największego sensu nabrała wtedy, gdy udało nam się stworzyć w szczepie nową drużynę harcerek. Wtedy, gdy moje 3 podopieczne zostały instruktorkami. Wtedy, gdy druhny i druhowie z Czarnej Dziesiątki reprezentują nas na zlotach, pielgrzymkach, Monte Cassino czy Lednicy. A przy tym, mają zajawę na harcerstwo oraz czerpią z tego ogromną radość i satysfakcję. Wtedy, gdy drużynowy gromady dzwoni, aby podzielić się swoimi nowymi osiągnięciami z gromadą. A szczególnie wtedy, gdy drużynowy harcerzy napisał do mnie z prośbą o pójście do kawiarni w celu pogadania o trudnościach, które go spotkały podczas pierwszego pół roku prowadzenia jednostki. Tak po prostu.

Harcerki i instruktorki wywodzące się z 10 BDH „Arkadia” im. Joanny Skwarczyńskiej „Szarotki” podczas obchodów na Monte Cassino w 2024 r.

Istotnym aspektem bycia szczepową jest zapewnianie dobrego bytu jednostkom. Od kilku lat jeździmy razem na wyjazdy, ale w tym roku postanowiliśmy podzielić się na zimowisko żeńskie i męskie. Ja byłam komendantką dziewczyn, a były drużynowy chłopaków podjął się przygotowania ich wyjazdu. Formalnie nie musiałam zajmować się dwoma wyjazdami, ale od początku harcerze wiedzieli, że w razie czego jestem i ogarniemy temat, jeśli nie znajdą sami komendanta. W tym roku prawdopodobnie pojedziemy na oddzielne obozy, bo każda jednostka ma swoje indywidualne potrzeby. Co nie zmienia faktu, że czuję odpowiedzialność za to, żeby nikt nie został z tym sam. W szczepie jest kilku instruktorów, którzy są motywowani do wspierania jednostek mimo swoich innych funkcji. Mamy również koło przyjaciół harcerstwa, które pomaga funkcyjnym w przygotowaniu gry na DMB czy kwaterce. Bycie w szczepie to pewna odpowiedzialność, a noszenie tej samej chusty ma być też zobowiązaniem. Szczepowy ma zadbać o to, żeby nikt nie robił wstydu. Jeśli widzę, że harcerze nie przygotowali sprzętu na obóz, a drużynowy ma za dużo na głowie na koniec roku szkolnego, to jadę do magazynu i zabieram ich agregat do naprawy. Jeśli drużynowa nie ma przybocznej i pełni kilka funkcji na raz, to pomagam jej w rozliczaniu jednostki. Idę do dyrekcji uśmiechnąć się i załatwić nabory, bo jako studentka wracam na uczelnię dopiero w październiku, a drużynowi już od września żyją na full zaangażowaniu. To wszystko robiłam jako drużynowa, więc teraz mogę odciążyć nowych drużynowych, żeby mieli czas na robienie dobrych drużyn, ale też przeżywania własnych harcerskich przygód. 

Zajawa na szczep

Moja największa obawa, że więzi pomiędzy aktualnymi funkcyjnymi znikną, a kolejni nie będą mieli skąd brać dobrego przykładu. Dlatego tak ważne jest robienie fajnych rzeczy. Poza odprawą, zróbcie grilla i pograjcie w planszówki. Poza przygotowaniem super harmonogramu na obóz dla harcerek i harcerzy, przygotujcie ciekawe zajęcia dla przybocznych i drużynowych albo luźną grę nocną. Wkręćcie młode pokolenie wędrowników w komendę zgrupowania. 16-letni oboźny obozu to był dla wszystkich szok, a sprawdził się lepiej niż niejeden instruktor na tej funkcji. Dzielcie się swoimi przeżyciami, pasjami. Rozmawiajcie nie tylko o kolejnym biwaku czy naborze. A jak już robicie odprawy, to zapraszajcie się na śniadania czy grilla do własnego domu. Zorganizujcie razem jakieś wydarzenie. Od 3 lat robimy imprezy w okręgu – bale dla ZZ-ów. W tym roku gościliśmy 120 osób. Niech ta zajawa na wspólne robienie rzeczy ciągnie się przez wiele lat, tak żeby harcerki i harcerze po każdym obozie chcieli spotykać się w prywatnym czasie. Potem wyjazd na kolejny biwak będzie dla nich przyjemnością, a nie zobowiązaniem. Sami będą prosić “a możemy pojechać z chłopakami?”.

“Nie zmoże nas największy trud, gdy znów idziemy RAZEM w świat”

Na zakończenie, które pewnie zajmie Wam więcej czasu niż czytanie tego artykułu, podsyłam link do opowieści o moim szczepie. Gwarantowany śmiech, może trochę wzruszenia i satysfakcja wizualna. Z okazji 40-lecia drużyny chłopaków, od której rozpoczęła się historia Czarnych Chust, postanowiłam z kadrami naszych jednostek zgłosić się do konkursu i pokazać, czym dla nas jest bycie w szczepie.

Wspominany film
Jego minutowy zwiastun

Przeczytaj także

1 komentarz do “Szczepmy się – jak tradycja ma przerodzić się w przyjaźń”

  1. Miło było spotkać Wasz szczep i obozujący obok szczep z Krakowa

    Czytając materiały metodyczne bratnich organizacji, zwłaszcza Skautów Europy, szczep jawi mi się jako „rodzina wielopokoleniowa”, czyli takie środowisko, gdzie jest się od gromady zuchowej do drużyny wędrowniczej. Mniej zatem chodzi o wspólne działanie na tym samym poziomie metodycznym, choć różnice w metodyce męskiej i żeńskiej dają tutaj pewne pole do popisu.
    Kiedyś będę musiał dorwać poradnik FSE szczepowego, zatytułowany „Anioł szczepowy”. Z tego, co się zorientowałem, to u Zawiszaków jest to taki rodzaj opiekun, jak u nas bardzo często taką rolę przyjmuje KPH

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *