Przejdź do treści

Dlaczego warto pojechać na wyjazd weekendowy z drużyną?

Udostępnij:

Dlaczego warto pojechać na wyjazd weekendowy z drużyną?

Skończyło się lato, na dworze coraz zimniej, czasem temperatura schodzi już nawet poniżej zera. Czy dla harcerzy pogoda może być straszna? Podobno nie… A jednak jest coś, co kończy się wraz z jesienią i wraca dopiero wiosną – sezon biwakowy. Oczywiście wiele drużyn dalej jeździ na wyjazdy weekendowe (zgodnie z regulaminem kategoryzacji, mianem biwaku określamy wyjazd na łono natury), najwytrwalsi jeżdżą zimą dalej pod namiot (jak Mateusz Chmielewski), niestety niektórzy na ten czas zapadają w biwakowy sen zimowy i ograniczają swoje działania do zbiórek drużyny, bo wyjazd z nocowaniem w szkole jest przecież dla zuchów i lepiej nie wyjeżdżać nigdzie. 

W poniższym tekście postaram się dowieść, że takie myślenie jest bardzo złe i przytoczę kilka argumentów za organizacją takich wyjazdów. Co ważne, dotyczą one też klasycznych biwaków pod namiotem, więc jeśli nie masz dostatecznej motywacji do ich organizacji, to zachęcam Cię do przeczytania tego tekstu, a następnie zgłoszenia biwaku i wyruszenia w drogę!

Biwak to przede wszystkim dużo czasu!

Jak łatwo policzyć, zwykła zbiórka drużyny to maksymalnie 8 godzin (a zazwyczaj 3-5, 8 to wersja hardcore). Wyjazd weekendowy to minimum 40 godzin, czasem nawet i 50. To co najmniej 5 razy więcej czasu na program! Oczywiście wliczają się w to noce, czyli czas na sen, wydaje mi się jednak, że je również można wykorzystać (a i sen może być cennym środkiem wychowawczym, o czym później). Większość argumentów opiera się więc właśnie na tych liczbach. Co jednak istotne, 5×8 godzin zbiórki nie jest tym samym, co 1×40 godzin biwaku!

1. Relacje

Chcąc stosować pracę indywidualną w drużynie, potrzebujemy odpowiedniej ilości czasu. Czasu, który poświęcimy na rozmowę z każdym harcerzem, na zainteresowanie się jego problemami, na wysłuchanie jego opowieści o szkolnych przeżyciach, czy chociażby na wywiad na temat jego aktualnie prowadzonej próby na stopień. Oczywiście będziesz miał też więcej szans na poznanie charakteru chłopaków przed wyjazdem na obóz (a zdarzają się przypadki, którym tego wyjazdu powinno się odmówić). Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale nastolatek w różnych sytuacjach społecznych może eksponować zupełnie inne cechy charakteru – sama odległość od domu albo świadomość nocy spędzanej bez rodziców w pokoju obok może wyeksponować… no właśnie – obserwuj to sam! Być może zauważysz w ten sposób też wzrost wiary jakiegoś harcerza w jego własne możliwości?

Co do relacji – nie polecam zarywania snu na wyjazdach harcerskich (zresztą nie polecam tego w ogóle, tak jak Karol Sylwestrzak), ale czasami warto poświęcić wieczór na przykład na integrację zastępu zastępowych czy kadry.

2. Noce 

Wydaje mi się, że wieczorne ognisko ma inny klimat, jeśli wiesz, że po jego skończeniu nie pójdziesz do domu, tylko wraz z innymi druhami będziesz musiał się trochę samemu poogarniać. Ale to tylko moje subiektywne odczucia, zapewne nie każdy czytelnik może odczuwać to samo. Tymczasem jeśli chodzi o fakty: wyżej wspomniałem o tym, że różnie zachowujemy się w różnych sytuacjach społecznych. Ta kwestia ma też drugie dno – różne sytuacje społeczne mogą też tworzyć w nas zupełnie inne odczucia. W życiu młodego nastolatka przełomowym przeżyciem mogą być noce poza domem. Nawet jeśli Twój harcerz jeździł już wcześniej na zielone szkoły, to z pewnością nie przygotowywały go one do nocy obozowych tak, jak nocleg w warunkach harcerskich (zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to to samo, co noc pod namiotem, jednak spanie w śpiworze na podłodze i bez prysznicu jest dużo trudniejsze, od spania w ciepłym i czystym łóżku w ośrodku). Nawet jeśli Twoi harcerze są już po jakimś biwaku, to pamiętaj, że prościej przyzwyczaić się do pewnych warunków, jeśli masz z nimi do czynienia częściej.

Noce na wyjazdach weekendowych to też okazja do przeprowadzenia ciekawej gry nocnej oraz do pokazania harcerzom, jak można zadbać o higienę snu (to wcale nie wyklucza gier nocnych – można przecież wstać odrobinę później). 

3. Program harcerski

Na program harcerski składają się oczywiście wszystkie elementy, które zawarłem w tym tekście. Są jednak aspekty, które określiłbym stricte harcerskimi. 

Wyjazd weekendowy jest idealną okazją do przyzwyczajania harcerzy do obozowego planu dnia. Nie wiem jak u Ciebie drogi czytelniku, ale mój codzienny plan dnia wygląda zupełnie inaczej od tego obozowego. O ileż bardziej różnicę odczuje 11-latek! Postarajmy się możliwie zamortyzować jego zderzenie z obozową rzeczywistością.

Wyjazd weekendowy jest też dodatkową szansą na wykonywanie zadań na stopnie, podczas niego mamy też więcej okazji do zdobywania sprawności (o czym kiedyś napisałem) oraz nauki musztry i śpiewu nie tylko podczas apelu i ogniska. A śpiewać warto jak najwięcej!

4. Krajoznawstwo

Jedną z najciekawszych (a na pewno najbardziej wyczekiwanych) części obozu są wędrówki (inaczej nazywane rajdami). Możliwość odkrycia nowego miasta, podróżowania z dużą grupą pzyjaciół… A co, jeśli powiem Ci, że możesz tego zaznać też w śródroczu? 

Przeglądając kiedyś instagrama natrafiłem na taki cytat: „Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi”. Młodych harcerzy zazwyczaj nie dotyczy płacenie za biwak, ale za to ubogacenie jak najbardziej! Dajmy im okazję do zobaczenia ciekawych miejsc albo odwiedzenia nietypowych muzeów, o których odwiedzeniu normalnie nawet by nie pomyśleli. Przyzwyczajajmy ich też do podróżowania komunikacją zbiorową – to często bardzo podoba się młodym mężczyznom. A nuż któryś z nich zarazi się pasją do kolejnictwa i będzie kiedyś przejmował się tym, czy do szkoły dowiezie go Stadler Flirt, Newag Impuls czy też klasyczny EN57!

5. Kadra

Wspominałem wcześniej nieco o obozie, ale z perspektywy harcerzy. Jako kadra również możecie wykorzystać wyjazd weekendowy w kontekście obozu. Podczas takiego wyjazdu możecie chociażby przetestować Wasz nowatorski system punktacji, czy też zorganizować uzupełniający (albo poprawkowy) bieg na stopień.

Dla Ciebie druhu drużynowy jest to też okazja do kształcenia kwatermistrza (wszak rozliczenie biwaku to trochę więcej, niż tylko opisanie faktur) oraz do realizowania prób przewodnikowskich Twoich przybocznych. Nie byłbym sobą, gdybym się niczym nie pochwalił – w moim najbardziej aktywnym roku pełnienia funkcji drużynowego pojechałem z drużyną na biwak lub wyjazd weekendowy 7 razy. Czy wszystkie organizowałem samodzielnie? Oczywiście, że nie! 4 z tych wyjazdów organizowali moi przyboczni, właśnie w ramach prób instruktorskich. To dobra okazja, aby rozwinąć ich zdolności organizacyjne. Nie bójcie się więc i pakujcie plecaki! To przecież tylko chwila roboty!

zdjęcia w artykule: z zasobów 58 MDH „Cichociemni”

Przeczytaj także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *