Co nam odbierają harcerskie śpiewanki?
Autor: Michał Szydłowski
Mój kolega muzyk uświadomił mnie w trakcie rozmowy, że sposób, w jaki śpiewam z harcerzami ich krzywdzi. Strasznie mnie to zmartwiło. Dbamy aby nasi harcerze rozwijali się wszechstronnie, czyli również kulturowo. Zastawialiście się kiedyś nad tym co nam dają harcerskie śpiewanki? Pewnie tak. A zastanawialiście się kiedyś, co nam ODBIERAJĄ harcerskie śpiewanki? Przyznam się szczerze, że ja nigdy. Jednak kolega wyciągnął mnie z błogiej nieświadomości i pokazał mi jak śpiew w drużynie potrafi wpłynąć na harcerzy. Poprosiłem go, żeby opisał mi to dokładnie. Dzięki temu powstał list skierowany do Was druhowie drużynowi.
Wojciech Derkowski, Płock 02.02.19. r.
Muzyka w harcerstwie
W lipcu 2018 r. miałem przyjemność uczestniczyć w obozie harcerskim Płocka i Ostrołęki zorganizowanym w lesie pod Augustowem. Byłem świadkiem wychowywania młodych harcerzy, kształtowania ich patriotyzmu, wiary i charakteru. Niemałą frajdę dawało mi obserwowanie, jak z dnia na dzień ci młodzi ludzie nabierają wytrwałości, chęci do pracy i pogody ducha. Wychowanie metodą harcerską faktycznie ma swój urok i przynosi efekty.
Trudno mi było jednak docenić śpiewo-grania harcerskie. Były to jedne z najpopularniejszych form spędzania wspólnego czasu przez harcerzy. Niestety w mojej ocenie prowadzenie tych zabaw oraz nauczanie harcerzy śpiewu pozostawiało wiele do życzenia. Jestem zawodowym muzykiem, obecnie kształcę się na wydziale instrumentalnym uniwersytetu muzycznego im. Fryderyka Chopina. Chciałbym być w przyszłości dobrym nauczycielem instrumentu, lub muzyki, więc uczęszczam na wiele zajęć o charakterze pedagogicznym. Dobrze wiem, że budowanie muzykalności u dzieci wpływa pozytywnie na wiele czynników. Naukowo wielokrotnie już udowadniano, że dzieci, które przechodziły prawidłową, aktywną edukacje muzyczną są z natury łagodniejsze, wrażliwsze na piękno oraz szybciej się uczą. Uprawianie muzyki jest czynnością, która angażuje do pracy wszystkie najważniejsze części ludzkiego mózgu. Dzieci, które mają kontakt z muzyką są pewniejsze siebie, łatwiej nawiązują relacje z innymi ludźmi i uczą się pracować w zespole.
Podczas śpiewo-grań harcerskich najwięcej uwagi skupia się głośnym wykrzyczeniu treści śpiewanego utworu. Zupełnie zapomina się o czysto zaśpiewanej melodii. Aby uniknąć złego nauczenia harcerzy danej piosenki, warto najpierw sumiennie samemu się jej nauczyć. Dobrze jest sprawdzać wysokość dźwięków śpiewanej melodii przy jakimś instrumencie, pianinie czy też gitarze. Jeżeli jest to niemożliwe, warto poszukać nagrania danej piosenki i sumiennie dzięki niemu się jej nauczyć. Dopiero po tym jak instruktor harcerski będzie miał pewność, że sam dobrze opanował piosenkę, może zacząć nauczać ją swoich podopiecznych. Myślę, że warto się skupić po pierwsze na jakości śpiewanych pieśni, dopiero potem zwiększać ich ilość.
Harcerze śpiewają bardzo głośnym, nieprzyjemnym gardłowym dźwiękiem, który przypomina krzyk. Takie nadwyrężanie dziecięcego głosu, zwłaszcza podczas ciągłego wzrostu dziecięcej krtani bardzo im szkodzi. Sądzę, że lepiej zaśpiewać pieśń nieco ciszej i dokładniej, w wolniejszym tempie, aby mieć czas na wyszukanie błędów i niwelowanie nieczystości w melodii. Takie wykonywanie pieśni można nazwać po prostu jej ćwiczeniem. Mi jako instrumentaliście nieobce jest przegrywanie swoich utworów w wolniejszym tempie, używając przy tym różnych sposobów natury technicznej. Wszystko to owocuje potem w przyszłości dokładnym wykonywaniem melodii i lepszą jej prezentacją przed publicznością.
Warto sprawić, aby śpiewanie sprawiało harcerzom przyjemność. Dzięki temu dzieci nie będą się męczyły, jednocześnie muzykując z większą chęcią. Bardzo pomocny jest tutaj dobór pieśni z ciekawą treścią. Wartościowe teksty z przesłaniem zasługują na dobre wykonanie. Harcerze śpiewający takie teksty będą mieli świadomość , że nie wypada wykrzykiwać słów, które opisują ważne tematy. Po raz kolejny bardzo ważna jest tutaj rola instruktora harcerskiego, który poza nauczeniem śpiewania piosenki, powinien też wytłumaczyć harcerzom jej treść. Wiele pieśni harcerskich, które słyszałem na obozie miało podłoże historyczne, które po prosu może nie być znane dwunastoletnim harcerzom.
Oczywiście harcerstwo ma przede wszystkim wychowywać swoich podopiecznych , a nie szkolić śpiewaków. Mimo to uważam, że powinno się poświęcać więcej czasu edukacji muzycznej wśród dzieci, nie tylko w harcerstwie, ale w całym nauczaniu podstawowym. Dobrze wykształceni kulturalnie młodzi ludzie to pewniejsza lepsza przyszłość naszego polskiego społeczeństwa. Dlatego też w przyszłości widzę siebie nie tylko w roli instrumentalisty, ale i pedagoga. Wierzę, że przekazywanie wiedzy przyszłym pokoleniom i ich uwrażliwianie na sztukę to ważna misja.
Krótki komentarz
Jak więc można pracować nad śpiewem jednocześnie nie zamieniając drużyny w chórek? Mam dla was kilka mniej lub bardziej oczywistych porad:
1. Zadbaj o to żeby w trakcie ognisk i śpiewo-grań była obecna gitara lub inny instrument
2. Gdy układasz śpiewnik na obóz przesłuchaj na Youtube kilkukrotnie każdą piosenkę, spróbuj sam ją zaśpiewać, uważaj na trudne do zaśpiewania piosenki (np. z bardzo wysokimi fragmentami)
3. Wybieraj piosenki które są atrakcyjne nie tylko ze względu na tekst, ale również ze względu na melodię (kozacko brzmią na gitarze)
4. Wraz ZZ-tem lub z drużyną wędrowników znajdź kogoś kto z wami może poćwiczyć śpiew (nauczyciel ze szkoły muzycznej, znajomy z chóru lub organista) a zakończcie to nagraniem jednej bądź kilku piosenek
5. Pokaż swoim harcerzom że muzyka to nie tylko coś co nas jednoczy, ale również sztuka. Zorganizuj konkurs śpiewu w swoim środowisku.
Pamiętaj! Nie jesteśmy szkołą muzyczną czy chórkiem. Jednak szkoda by było, gdyby drużyna była słoniem depczącym słuch harcerzy.
fot. ze zbiorów autora
Absolwent szkoły muzycznej I i II stopnia im. Karola Szymańskiego w Płocku. Student Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina kierunku Instrumentalistyka klasy fagotu profesora Zbigniewa Płużka oraz student historii Instytutu Historii UW.
Bardzo ciekawy artykuł! W mojej harcerskiej historii nie było tego problemu, bo na początku byłam w ZHP w drużynie mieszanej. A jak wiadomo, gdzie dziewczyny tam gitarki i ballady, każdy starał się nauczyć śpiewać i grać. Tak zresztą stało się ze mną, co potem zaowocowało w „karierze” muzycznej w scholi dominikańskiej.
Zauważyłam jednak później, ze to nie działa tak samo w drużynach chłopców – oni rzeczywiście ryczą bez ładu i składu. Dopóki to są szanty (jak w przypadku mojego środowiska) to pół biedy, bo szanty to rytniczne piesni pracy, świetnie nadające się do marszu czy wiosłowania w równym tempie. Ale już inne pieśni, obrzędowe na przykład, brzmią biednie. Generalnie chłopcy niechętnie śpiewali. Zetknęłam się wtedy ze środowiskiem „Zawiszaków”. Nie wiem czy to była ich własna metoda, czy zaczerpnięta z FSE, ale u nich zasadą było to, że śpiew musi być a’capella. Ponoć wtedy każdy śpiewa, co nie zdarza się przy gitarze. Nie każdy ma słuch, nie każdy usłyszy wysokość tonu dość dobrze… przy śpiewie a’capella ponoć łatwiej się włączyć, nauka wychodzi bardziej naturalnie. To oczywiście nie wyklucza tego, żeby prowadzący mieli słuch, zwracali uwagę na metrum oraz przygotowali się do nauczania piosenek! Ale uważam, że cos w tym jest z tym śpiewem a’capella, zauważyłam to przy prowadzeniu śpiewów podczas mszy świętej. Czasem lepiej „wyłączyć” gitarę i dać ludziom pośpiewać – mury się trzęsą!
Czuwaj!
To zawsze będzie zależało od konkretnej drużyny i konkretnego drużynowego, czy będą śpiewać, czy krzyczeć. Jako muzyk i muzykolog jestem w stanie odróżnić jedno od drugiego, natomiast „z całym szaconkiem” do oczywistej estetyki pięknego śpiewu i płynących zeń korzyści kulturowych i rozwojowych, śpiewanki czy przy Ognisku, czy te luźne w wolnym czasie, w Harcerstwie są przede wszystkim Narzędziem Metodycznym raczej, a nie celem samym w sobie. Świetnie, jeśli to narzędzie pięknie wygląda, bo to i na zewnątrz pokazać można (i trzeba!), i dla poczucia własnej wartości Drużyny bardzo dużo wnosi, ale – nie oszukujmy się – dzisiejsze kształcenie muzyczne w szkołach mocno kuleje, w rodzinach niektórych się nie śpiewa albo wcale, albo sporadycznie. Zatem w niektórych drużynach trzeba by sporą część programu obozu zamienić na szkołę śpiewu (+ zapewne bardziej niektórym potrzebne lekcje indywidualne), żeby naprawdę zrobić różnicę. Zresztą może ja miałem szczęście, ale jednak drużyny, które ja „obsłuchałem”, przeważnie jakoś sobie radziły i wokalnie, i instrumentalnie, i raczej śpiewały ze zrozumieniem, choć bywało, że trzeba było nieco miarkować co niektóre temperamentne propozycje.
Natomiast kiedyś już – przynamniej na Mazowszu – pojawił się pomysł „Chorągwianych Warsztatów Muzycznych”, które samych Grających mogłyby w ciągu roku wzmocnić warsztatowo – to godna uwagi Myśl i jeśli zebrałaby się odpowiednia Grupa Prowadząca, to temat jest godny pociągnięcia.
Nie można uogólniać, tym bardziej, że wystarczy pojechać na jakikolwiek festiwal piosenki harcerskiej, żeby się przekonać jak wiele jest środowisk fantastycznie śpiewających i grających.
Owszem, miał autor pecha, że trafił na takich, co niespecjalnie w tym kierunku działali, ale przecież może im to sprawia frajdę. Przypomnę, że podobne odniesienie w kierunku śpiewających kibiców, spotkało by się raczej ze skwitowaniem śmiechem. Wyobrażacie sobie tych kibiców walących z trybun stonowanym chórem na trzy głosy! Aż mnie skręca żeby takie coś zobaczyć. Niejednokrotnie to narzędzie metodyczne jest jedynie pretekstem do uzyskania efektu, nie zaś celem samym w sobie.
Oddaję jednak rację w wielu przypadkach, kiedy mamy do czynienia z instruktorem, który myśli że wie i zna piosenkę , której uczy. To stąd się biorą potem problemy ze wspólnym zaśpiewaniem choćby jednej piosenki wspólnie, przez harcerzy z różnych środowisk. Każdy sobie. Nawet Bieszczadzki Trakt jest śpiewany z dziwnymi tekstami typu „…tylko gwiazdy przyjazne dziś są…” Gdy tymczasem autor napisał „…Niedźwiedź idzie, a ptaki się drą.”
Ktoś nauczył źle i poszło w Polskę. Nawet jest nagrane na kilku płytach.
Do autora:
jak już skończysz szkołę i będziesz gotowy, spróbuj swoich sił i załóż muzyczne środowisko harcerskie. Takich nam brakuje, a człowiek, który ma swoje przemyślenia w tym temacie jest potencjalnie dobrym materiałem na lidera.
jestem zawodowym muzykiem nauczycielem muzyki.ucze gry na fortepianie syntezatorze prowadze piosenkarstwo zuchowe harcerskie.komponuje piosenki harcerskie zuchowe do podanych tekstów mam ich ok120 na rozne okazje.moge dla Was cos napisac jesli przyslecie mailem tekst.poprowadze warsztaty muzyczne z nowymi piosenkami co napisałem muzyke mozna z tym repertuarem wystąpic na festiwalu kultury harcerskiej itp.szczegóły o mnie na http://www.akord.e.krakow.pl zapraszam.mam doswiadczenie z metodyki harcerskiej i zawodowej.jesli moja oferta zainteresuje prosze o odpowiedz na skaucik15@wp. lub [email protected]
wszystkie jednostki harcerskie zapraszam do muzycznej współpracy pisze piosenki harcerskie zuchowe dop nadesłanych tekstów mam ich 150 na rózne okazje a na dodatek piosenki na dzien mysli braterskie ponadto harcerskie pastorałki w tym betlejemskie swiat
ło płonie.zapraszam piszcie [email protected] lub [email protected] pozdrawiam pwd jerzy-nauczyciel muzyki studium muzyczne akord. z harcerskim pozdrowieniem czuwaj.