Przejdź do treści

11 listopada, panny nieroztropne i ZHR z ręką w nocniku

Udostępnij:

11 listopada, panny nieroztropne i ZHR z ręką w nocniku

 

Nie chcę tu wchodzić w dysputy polityczne i historyczne, nie chcę szukać winnych, nie chcę również agitować czy przekonywać Was do słuszności swoich racji. Chcę stwierdzić fakt.

My, Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej, po raz kolejny nawaliliśmy. Tylko tym razem w momencie, który się nie powtórzy. Nawaliliśmy w ważną, setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.

Mamy jednak jeszcze jakieś 2 tygodnie by to zmienić.

Słowem wstępu

Drodzy druhowie!
Rozlokowani od drużyn po naczelnictwo, czynni instruktorzy i rezerwiści, przewodnicy, podharcmistrzowie i harcmistrzowie.
Możecie uznać, że cały ten tekst jest tylko jednym, wielkim wymądrzaniem jakiegoś młodziaka z Warsiawy. No i macie ku temu prawo.
Jednak jeżeli wciąż utrzymujemy, że najważniejszym głosem w ZHRze, jest głos drużynowych, wysłuchajcie proszę apelu jednego z nich!

Po co nam ten 11.11?

Bynajmniej nie o patriotyzm chodzi, bo to nie on skierował mnie do napisania tego tekstu. Był nim pragmatyzm i patrzenie w przyszłość, których to nieraz w ZHRze brakuje.

Czemu jest więc tak ważne abyśmy włączyli się bardzo, ale to bardzo aktywnie, w projekty związane ze stuleciem odzyskania niepodległości?

Wychowanie – nauka przez działanie. Jeżeli chcemy by nasi harcerze wiedzieli jakie są początki skautingu i jaki był jego wpływ na niepodległość Polski, albo aby znali sylwetki sześciu ojców II RP – to pokażmy im to. Wspólnie razem uczcijmy, poznajmy, przekażmy wiedzę i pamięć. Niech historia i tradycja nie będą dla instruktorów pustymi frazesami a dla harcerzy kolejnymi formułkami do wykucia. Niech to będzie dla nich namacalny symbolem czegoś wielkiego!

Działanie na zewnątrz – niech zostanie po nas coś dobrego. Stulecie niepodległości jest świetnym momentem na służbę. Harcerze mieli swój udział w odbudowie Rzeczypospolitej, w działaniu na zewnątrz, w walce z analfabetyzmem. Przygotowywali siebie i swoich współobywateli do życia w państwie niepodległym. Dziś Polska mierzy się z innymi problemami. My wciąż możemy na nie odpowiedzieć, a 11.11 jest ku temu świetnym startem.

Wizerunek – ZHR ma stać się rozpoznawalną marką w Polsce. Bo aktualnie, nie oszukujmy się, nielicząc kilku gazet okołokatolickich, czy niektórych członków wiadomej partii, nie jesteśmy marką. Nie jesteśmy Związkiem Harcerstwa Rzeczypospolitej, a po prostu harcerzami. Przekłada się to na wszystko – od dotacji, po sposób traktowania nas przez organy samorządowe czy rządowe.
Dlatego tak ważne jest, aby skorzystać z okazji do zorganizowania jak największej ilości akcji pod naszym własnym szyldem. Jak najwięcej projektów, o których będzie głośno w mediach lokalnych i krajowych. W których będzie podkreślane, że to my, harcerze ZHRu zrobiliśmy to i to, osiągnęliśmy taki a nie inny efekt.

Wartości – Powinniśmy utrzymać jasny kurs propaństwowy. Jest to w szczególności ważne, aby w czasach narastającego konfliktu naród vs. byty ponadkrajowe, ZHR wciąż pokazywał, że jest organizacją której członkowie służą przede wszystkim Bogu i Polsce.

Dlatego powinniśmy brać czynnie i widocznie udział we wszystkich imprezach związanych z najważniejszym świętem w naszym państwie. Przełoży się to na nasz odbiór w społeczeństwie, a może i naturalny nabór (“mamo, ja też tak chcę!”).

Pytanie:
Drogi druhu!
Rozejrzyj się wkoło, pomyśl o akcjach z tego roku, czy zaplanowanych w planie pracy na najbliższy miesiąc. Czy Twoim zdaniem zrobiłeś wszystko, aby w głowach Twoich harcerzy, Twojej lokalnej społeczności i Twojej własnej, 100-lecie odzyskania niepodległości nie było tylko pustym frazesem, a symbolem prawdziwej, poważnej i wspaniałej pracy ZHRu?

Jeżeli tak, masz moje gratulacje, a mój tekst okazał się zbyteczny. Jeżeli nie, zapraszam do dalszej lektury.

Wszystkie oczy na Gorzów

Kompletnie nie znam 230 GDH “Rysie” i nie wiem na jakim poziomie i w jaki sposób zwykle działają, jednak to właśnie ostatnie akcje ich autorstwa są dla mnie kwintesencją tego czego brakuje sporej ilości naszych instruktorów (w tym i autorowi tego tekstu) – tej swoistej ułańskiej fantazji!

Akcja 1 – o tej fladze pisano między innymi tutaj.

Akcja 2tutaj od razu rzucam link.

Akcja 3tu przeczytacie więcej.

Co teraz?

Ogień Niepodległości, Instruktorski Bal Niepodległości w Warszawie, Niepodległa do hymnu, Przelej krew dla Niepodległej – to jest wstęp. Jeżeli jeszcze nie masz żadnych planów na 11 listopada, to któraś z tych akcji to jest minimum. Przyłóż się do niej dobrze, włącz w nią harcerzy, rodzinę i znajomych.

Ale jeżeli masz ten szalony pomysł o którym wcześniej nie mówiłeś, to śmiało, wykrzycz go teraz!

Może by tak ZHR wystawił swoją reprezentację w defiladzie 11.11 w Warszawie? Może z wędrownikami na szybko przemyślcie wyjazd rowerowy do Ostrej Bramy? Może zorganizujesz wielkie śpiewanki patriotyczne swojego osiedla? 100 pluszaków dla domu dziecka?

Myśl, działaj, kreuj!

Pracę, studia i dziewczynę mamy każdego dnia (albo i nie) – ale stulecie odzyskania niepodległości przez Polskę będzie tylko raz.

Nie zmarnuj tego!

PS:
Chciałbym w tym miejscu przeprosić wszystkich organizatorów akcji o mocnym znaczeniu lokalnym bądź wychowawczych o których nie słyszałem, więc tu o nich nie wspomniałem.

Przeczytaj także

4 komentarze do “11 listopada, panny nieroztropne i ZHR z ręką w nocniku”

  1. Dziękujemy za taką miłą ocenę naszych działań. Jesteśmy harcerzami i staramy się robić co do nas należy.
    „Czuwajcie, a dobrze.”
    Jacek Kowalski – 230 GDH Rysie

  2. Mam nadzieje że nie był tylko fb sprawdzany:

    Słowianie wieszają największą flagę Polski
    http://slowianie.com.pl/slowianie-wieszaja-najwieksza-flage-polski-fotovideo/

    100-lecie Marynarki Wojennej RP
    http://slowianie.com.pl/100-lecie-marynarki-wojennej-rp-foto109-video3/

    147 paczek dla Kombatantów na 100 lecie Odzyskania Niepodległości
    http://www.wodzislaw-zhr.pl/147-paczek-dla-kombatantow-na-100-lecie-odzyskania-niepodleglosci/

    Drogi do Niepodległości – gra miejska na ulicach Ostrołęki (przygotowana przez ZHR).
    http://www.eostroleka.pl/ostroleka-zaspiewa-dla-niepodleglej,art68855.html

    Warsztaty z pierwszej pomocy dla dzieci i młodzieży
    http://iharcerstwo.pl/warsztaty-z-pierwszej-pomocy-dla-dzieci-i-mlodziezy/

    HARCERSKA WĘDRÓWKA PRZEZ STULECIE 100 LAT BYDGOSKIEGO HARCERSTWA W FOTOGRAFII
    http://projektpejzaz.pl/747-harcerska-wedrowka-przez-stulecie-100-lat-bydgoskiego-harcerstwa-w-fotografii

    ….

  3. Po części zgadzam się z autorem artykułu. Ale nie w całości.

    Po pierwsze, nie zgadzam się, by ZHR po raz kolejny nawalił, bo nie robimy setek akcji o PR-owej wymowie, jak chociażby spuszczanie długich flag z wysokich wież czy rozpalanie 100 ognisk na raz, albo tym podobnych.

    Dlaczego? To może wyjaśnię, zaczynając od wyodrębnienia tego, w czym się z autorem zgadzam.

    A zgadzam się z tym, że naczelną rolą harcerstwa, a w tym także ZHR, jest wychowanie Polsce dobrych, pełnowartościowych obywateli i obywatelek, a rodzinie prawych, zaradnych, wrażliwych, opiekuńczych i odpowiedzialnych mężów i ojców (a także kobiet o tożsamych cechach). Gdzieś przy okazji tego działania jest wychowanie człowieka nie przeceniającego wartości materialnych. I my wszyscy zrzeszeni w naszym stowarzyszeniu to robimy.

    Zgadzam się, że warto (nie trzeba, ale warto) włączać się we wszystkie wychowawcze działania i akcje innych, a także współorganizować nasze własne, dzięki którym podkreślimy swój stosunek do Państwa Polskiego i jego niepodległości. I obserwując różne środowiska harcerskie stwierdzam ogólnie – my to robimy. (A zawsze pozostający niedosyt to nic innego jak pozostające nadal do zagospodarowania przez kogoś pole służby. Cóż by było, gdybyśmy nie czuli niedosytu? Można by pomyśleć, że wszystko jest już zrobione i koniec. Tylko rozwiązać organizację i pójść do domów.)

    Zgadzam się, że w harcerstwie wychowujemy przez działanie. Tak właśnie dzieje się, gdy zamiast dawać do wykucia porcję materiału historycznego na młodzika czy wywiadowcę, organizujemy wycieczkę do Muzeum Harcerstwa na spotkanie z druhną czy druhem, którzy współtworzyli ZHP, ZHR czy inną organizację. Tak się dzieje, gdy organizujemy wyprawę do Krakowa na Wawel, albo na Kopiec Piłsudskiego, albo do Warszawy na Powązki. Albo na Westerplatte i na Helu albo w Gdyni pokazujemy pozostałości po wojnie o polski Bałtyk. Czy dla każdego odpowiedzialnego i rozumnego instruktora harcerskiego potrzebne są apele, by tak właśnie robić? Ja tak zawsze robiłem i wydaje mi się, że inni również. No ale pewnie nie wszyscy. Więc apel jest słuszny.

    Niech zostanie po nas coś wielkiego. Wizerunek. No i doszliśmy do terenów, gdzie zaczyna się na mój but nieco grząsko. W sumie warto zrobić coś fajnego i trwałego, by było wiadomo, że harcerze tacy a tacy z takiej i takiej drużyny w 2018 r. czymś fajnym upamiętnili 100-lecie odzyskania niepodległości. Ale o wiele fajniejszą akcją, bo zawierającą więcej czynników wychowawczych będzie posadzenie hektara lasu czy oddanie 100 litrów krwi, albo zapisanie na honorowych krwiodawców czy dawców szpiku 100 nowych osób niż spuszczenie biało-czerwonej flagi np. z wieży kościoła mariackiego w Krakowie czy z tarasu widokowego PKiN w Warszawie. Jeśli nas stać na takie działania – podejmujmy je.

    O wizerunek i markę organizacja musi dbać i jak może tak dba. Udział w akcjach o wymowie PR-owej jest w dzisiejszych czasach niezbędny. Ale nie przesadzajmy, że to ma być nasz chleb powszedni. Bo się zagubimy jak dziecko we mgle. Jako człowiek mediów, zawodowy dziennikarz z 30-letnim niemal stażem doskonale wiem co jest dla mediów newsem i jaki styl, sposób przekazu jest preferowany przez wydawców i redaktorów wszelkiej maści. W zwykłych mediach dla szarych odbiorców nie sprzedaje się ani działalność wychowawcza, ani harcerstwo jako takie, ani szeroko rozumiane dobro w skali niemasowej, nieakcyjnej. A nam właśnie w ZHR zależy nie na masowości i akcyjności, nie na powierzchowności i nie na hałaśliwym zainteresowaniu „nowa metodą wychowania”, tylko na wychowaniu. Nawet na wychowywaniu w małych grupach, jakimi są zastępy czy w wielu wypadkach drużyny ZHR. Proszę się nie dziwić, że w systemie medialnym, w którym dąży się do maksymalnego upraszczania świata, nikogo z dziennikarzy nie będą interesowały niuanse międzyorganizacyjne, nasze tradycje, oznaczenia, symbole, zachowania itp. Dziennikarzy, nazywających nas ogólnie „harcerzami” to wszystko mało interesuje, albo wcale, bo mało, albo wcale te szczegóły nie interesują odbiorców mediów tworzonych przez owych dziennikarzy. To tylko nam się może wydawać, że cały świat wie co oznacza zielony sznur spod ramienia, lilijka z biało-czerwoną flagą na lewej kieszeni, zwroty „druhno, druhu” i powitanie lewą ręka z zagiętym małym palcem… Tego podejścia nie zmieni nasz udział nawet w milionie akcji sadzenia lasów, ognisk, apeli, śpiewanek czy defilad. (Zaznaczam, że chodzi o media dla przeciętnych odbiorców, a nie o periodyki specjalistyczne czy tygodniki opinii. Tam z rozpoznawalnością jest już inaczej.)
    Wracając do marki i wizerunku… Ja bym wolał, by młodzi instruktorzy naszej organizacji zamiast aż tak wiele myśleć i organizować specyficzne eventy harcerskie, bardziej starali się na co dzień przestrzegać wewnątrzzwiązkowych i ogólnopaństwowych przepisów. W ten sposób i wychowamy lepiej naszych następców, i unikniemy, być może, przykrych, a poważnych konsekwencji natury prawnej czy finansowej i nie narazimy na szwank dobrego imienia organizacji. Na razie więcej nie będę tego wątku rozwijał, ale zapewnię, że nasza rzetelna praca jest najlepszą wizytówką zarówno przy współpracy z organami samorządowymi lub rządowymi, jak i przy ubieganiu się o dotacje.

    Gdy wszedłem na temat dotacji, to teraz powiem, że nie zgadzam się, że w świętowaniu 11.11 w ZHR powinno chodzić nie o patriotyzm, tylko o pragmatyzm. To zaprzeczenie podstawowej idei, że duch u nas ważniejszy niż materia. To cóż, teraz mamy być już tacy, a nie siacy, bo opłaca się to z jakichś względów? Bo jakaś gazecina czy telewizyjka złapie naszych harcerzy oraz nas i utrwali, po czym ewentualnie skupi uwagę odbiorców na 30 do 60 sekund? Starając się zrozumieć Druha ważne PR-owskie podejście do prezentacji, przy okazji 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę, ZHR-u z jak najlepszej strony i doceniając kreatywność w tym aspekcie, nie uważam, by pragmatyzm tu i teraz był ważniejszy od wykształcenia w harcerzach altruistycznego i bezinteresownego przywiązania do swojej Ojczyzny i swoich ziomków.

    W aktualnej sytuacji politycznej trudno mi bezkrytycznie poprzeć Druha pogląd, że „powinniśmy utrzymać jasny kurs propaństwowy”. W dodatku mający stać rzekomo w sprzeczności z „bytami ponadkrajowymi”. Nie jest winą naszej organizacji, choć niektórzy jej członkowie niestety przykładali do tego stanu rzeczy aktywnie nie jedną a dwie swe ręce, że dziś, gdy się mówi „Polska”, to się ma na myśli Ojczyznę. Ale gdy się mówi „państwo”, ma się na myśli partię rządzącą, Parlament nocami na chybcika przyjmujący ustawy, demontaż demokratycznych podstaw funkcjonowania trójpodziału władzy, destrukcje w wymiarze sprawiedliwości, upolitycznienie urzędu prezydenta RP, itd., itp. Czy więc rolą świadomych instruktorów ZHR naprawdę jest w takich okolicznościach bezkrytyczne utrzymywanie „kursu propaństwowego”? Moim zdaniem nie. Uważam, że naszym kursem powinien być patriotyzm i służba Bogu i POLSCE, ale nie propaństwowość i służba Bogu i państwu. Polska to przecież coś większego i trwalszego niż państwo. Udowodniły to i zabory, i II wojna światowa.

    Cieszę się, że Druh napisał ten artykuł, a Azymut go opublikował. Mamy dzięki temu do porozmawiania!

    CZUWAJ!

  4. Pingback: Kuźnią programu jest drużyna - Azymut

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *